Jak powinna być przechowywana chemia budowlana?
W grudniu, gdy temperatura spada, wiele prac budowlanych przekłada się na przyszły – cieplejszy sezon. Zwłaszcza nocne przymrozki i pierwsze opady śniegu mają negatywne działanie na stan naszych narzędzi oraz na zakupione wcześniej materiały do pracy. Nie pozostawiajmy więc ich samym sobie, bo może się zdarzyć, że po srogiej zimie, zmuszeni będziemy do ponownego zakupu tych atrybutów.
Każdy produkt chemii budowlanej ma określone warunki transportu oraz przechowywania. Najogólniej rzecz ujmując, materiały te musimy chronić przed działaniem mrozu i opadów atmosferycznych. Powinny mieć one zapewnioną stałą – dodatnią temperaturę +5 stopni, a składuje się je w pomieszczeniach suchych, na drewnianych, czystych paletach bądź – na odpowiednio do tego przystosowanych – regałach. Nigdy nie kładziemy chemii – bezpośrednio – na posadzce! W ten sposób szybko chwyci wilgoć i zaziębi się.
Tu cenne przestroga dla łowców promocji i tych, którzy chcą mieć zrobione budowlane zapasy – wszystkie materiały posiadają określone terminy przydatności do użycia. Jeśli więc przekroczymy owe daty i w nowym sezonie remontowym, otworzymy worek ze starą zaprawą, czeka nas niemiła niespodzianka. Taki produkt kruszy się, nie rozrabia z wodą, jest przeterminowany i dość… nieświeży. Jeśli więc, po zimowaniu, w materiałach płynnych zrobią się grudki oraz kłaczki, a suche produkty, po otwarciu paczki, okażą się zbrylowane i przebarwione, nie stosujmy ich w pracy. Na pewno fatalnie pogorszą jakość wykonywanych przez nas czynności.
Te same przestrogi dotyczą osób, które na łasce mrozu chcą zostawić dopiero co postawione fundamenty domostwa. Jeśli ławy fundamentowe zostały już zabetonowane, okryjmy je szczelnie materiałem izolacyjnym, słomianymi matami lub arkuszami styropianu, które zabezpieczają przed przemarzaniem. Niestety, bardzo niskie temperatury powietrza i tak mogą uszkodzić fundament… Lepiej więc, gdy budowa ruszyła jesienią, pozostawić ją na czas zimowania w stanie surowym. Ściany zdążą wówczas wyschnąć i ustabilizować się, dzięki czemu unikniemy późniejszego pękania budynku. No to co – panowie majstrowie – byle do wiosny?!